Jedno z ważniejszych miejsc na mapie niepodległej Polski, a już na pewno Warszawy – Grób Nieznanego Żołnierza. Nie spoczywają tam wielcy dowódcy, hetmani czy generałowie w paradnych mundurach. Śpią tam bezimienni bohaterowie – zwykli żołnierze, którzy oddali swe młode życie na ołtarzu Ojczyzny. Poznajcie historię tego miejsca, od jego powstania, czasów przed wojną, podczas wojny i po jej zakończeniu, aż po czasy dzisiejsze.
Kto to ty jesteś? Polak mały.
Jaki znak twój? Orzeł biały.
Gdzie ty mieszkasz? Między swemi.
W jakim kraju? W polskiej ziemi.
Czem ta ziemia? Mą Ojczyzną.
Czem zdobyta? Krwią i blizną.
Czy ją kochasz? Kocham szczerze.
A w co wierzysz? W Polskę wierzę.
Coś ty dla niej? Wdzięczne dziecię.
Coś jej winien? Oddać życie.
Słowa, które przed chwilą wybrzmiały, to jednego z najważniejszych wierszy który chyba kiedyś jeszcze znało każde dziecko. Strofy Władysława Bełzy, ze zbioru. „Katechizmu polskiego dziecka”. Słuchając ich widzieliśmy samo serce Warszawy i jak to trzeba adekwatnie nazwać Sanktuarium Polskości, czy tez Panteon Narodowej Pamięci., czyli po prostu Grób Nieznanego Żołnierza na Placu Marszałka Piłsudskiego. Odsłonięty 2 listopada 1925 roku w Arkadach kolumnady Pałacu Saskiego, z którego blisko 20 lat później po powstaniu warszawskim i planowym burzeniu miasta został tylko ten fragment. Ostatnia nie wysadzona w powietrze, ale również zniszczona, część Pałacu Saskiego w epicentrum zrujnowanej stolicy Polski. Z monumentalnej budowli Pałacu, dumnej siedziby Sztabu Generalnego wojska polskiego niepodległej Polski, ostała się jedynie niema pamiątka – pojedyncza arkada. A w niej, niczym relikwia, wielki symbol walki o Polaków o własną wolność, chyba nie minę się z prawdą, że to pierwsze nasze skojarzenie nie tylko z odzyskaniem niepodległości, wojskiem polskim, a także i Warszawą. W Grobie Nieznanego Żołnierza ważne jest jeszcze co innego. Nie spoczywają tam wielcy dowódcy, hetmani czy generałowie w paradnych mundurach. Śpią tam bezimienni bohaterowie – zwykli żołnierze, którzy oddali swe młode życie na ołtarzu Ojczyzny. To miejsce jest żywym pomnikiem tysiąca lat polskiego oręża. Miejscem, które wykuwa fundament naszej tożsamości i wzywa do wiecznego hołdu dla walki o niepodległość Polaków.




Dziś jesteśmy nad miejscem szczególnym dla polskiej historii, polskiej wojskowości czy ogólnie naszego państwa. Jesteśmy nad Placem Marszałka Józefa Piłsudskiego. Wtedy jeszcze tak się nie nazywał, był jednym z najbardziej reprezentacyjnych miejsc Warszawy na tak zwanej Osi Saskiej, której rdzeniem był Pałac. Pałac który w powietrze w ostatnich dniach grudnia 1944 roku wysadzili wycofujący się z Warszawy Niemcy. Dziś przeniesiemy się dalej, w pierwsze lata po odzyskaniu niepodległości. Polacy podobnie jak inne narody biorące udział w krwawej I wojnie światowej postanowili uczcić pamięć poległych. Grób Nieznanego Żołnierza w Warszawie stał się miejscem szczególnym, jak nie mógł być dla narodu, który ponad 120 lat czekał na powrót na mapę kontynentu. W roku 1925 żyli jeszcze nawet ostatni powstańcy styczniowi, którzy także oddawali hołd kolejnemu pokoleniu bohaterów. Bo ten pomnik stał się miejscem które łączyło pokolenia. I nadal oczywiście łączy. Jednak historia Grobu Nieznanego Żołnierza po 100 latach od jego odsłonięcia nadal kryje w sobie niewyjaśnione do dziś zagadki. Dlaczego jego kształt musiał być zmieniany? Jaka tajemnica wiąże się z ciężarówką, która pewnego dnia pojawiła się na placu Saskim w 1924 roku z której wyniesiono płytę od której zaczęła się historia warszawskiego grobu bohaterów? I dlaczego Marszałek Józef Piłsudski, jeden z ojców niepodległości gdy Grób odsłaniano nie pojawił się na tej uroczystości, nie zaszczycił swoją obecnością tej uświęconej ceremonii?
A wreszcie pytanie najważniejsze, przeszywające serce: kim jest ten pierwszy żołnierz, którego prochy złożono w tym grobowcu? I dlaczego los wybrał właśnie jego – bohatera poległego w zaciętych zmaganiach o wschodnie granice odrodzonej Rzeczypospolitej?
Przenieśmy się jeszcze kilka lat wstecz. Na unikatowym nagraniu z Warszawy widzimy inny wielki symbol. Jest rok 1916 a po ulicach przejeżdża wojsko polskie. Pierwszy raz od powstania listopadowego. To legiony stworzone u boku państw centralnych. Na czele jedzie w szarym mundurze pułkownik Stanisław Szeptycki wtedy komendant całości Legionów. Nasza walka o niepodległość i granice nie będzie łatwa. Najpierw setki tysięcy Polaków zginą w armiach państw zaborczych w Wielkiej Wojnie, później ich następcy będą walczyć o przetrwanie niepodległej Polski. W roku 1918, po 123 długich latach niewoli nasz kraj odrodził się z popiołów, ale nie oznaczało to końca przelanej polskiej krwi. Jedną z najcięższych prób, jedną z najbardziej heroicznych ofiar, była epopeja lwowska. To tam, w latach 1918 i 1919, w zaciekłych walkach z Ukraińcami o polskość tego miasta, hartowała się stal narodu. I to właśnie los sprawił, że ten bezimienny bohater – syn tej ziemi, który oddał życie za Lwów – spoczął jako wieczny wartownik w Grobie Nieznanego Żołnierza. O tym jaka łączyła się z tym historia opowiem za chwilę.


Po zakończeniu Wielkiej Wojny, gdy wytyczono nowe granice Europy, młode polskie państwo właśnie na tych granicach zmagało się z innymi sąsiadami, choćby Czechami, Litwinami czy Ukraińcami. Na zachodzie ziemia płonęła ogniem zrywów powstańczych – bohaterskiego i skutecznego Powstania Wielkopolskiego i trzech Powstań Śląskich, skierowanych przeciwko niemieckiej dominacji.
A gdy zdawało się, że wyczerpano już miarę cierpienia, ze wschodu nadciągnął największy kataklizm. Na ledwo stojącą na nogach Rzeczpospolitą runęła bolszewicka nawała. Hordy, które miały jeden, przerażający cel: zdławić polską wolność, a następnie rozlać czerwoną pożogę na całą Europę.
Można przyjąć że dla Polski wojna skończyła się dopiero w roku 1921. Po trzech latach nieustannej zawieruchy, II Rzeczpospolita mogła wreszcie odetchnąć. I właśnie wtedy, w tej ciszy, która nastała po burzy, Polacy zapragnęli oddać hołd bohaterom. Zwłaszcza tym, którym wojenna pożoga nie dała nawet skromnej mogiły; tym, których imion nikt nie zdążył zapisać na kartach historii. A takich były dziesiątki tysięcy.
Skąd jednak w ogóle pojawił się pomysł na takie upamiętnienie? Wcześniej, choćby po krwawej epoce napoleońskiej czy innych XIX wiecznych wojnach praktycznie nie funkcjonowała państwowa tradycja mogił bezimiennych żołnierzy. Sama ta idea pojawiła się po I wojnie, najkrwawszym konflikcie w dotychczasowej wtedy historii ludzkości, w trakcie którego zginęło ponad 9 mln żołnierzy i nawet do 7 mln cywilów. Wydarzenia z lat 1914-1918 były doświadczeniem przerażającym. W okopach I wojny światowej żołnierze ginęli masowo, jak nigdy wcześniej w żadnym konflikcie. Armie zaprzęgły do działań nowe bardziej skuteczne rodzaje broni, a także środki chemiczne. Specyfika walk, ale również jej masowość sprawiły, że miejsca spoczynku wielu poległych nigdy nie udało się ustalić. Do dziś w polskiej ziemi istnieją nieodkryte mogiły wojenne tego czasu. I wojna światowa była dla Europy doświadczeniem egzystancjalnym, zdziesiątkowano całe pokolenie młodych Europejczyków i poddanych cesarstwa Niemieckiego, Rosyjskiego, Habsburgów, jak i Francuzów czy Brytyjczyków. To po tej traumie w społeczeństwach zachodnich narodziła się wola symbolicznego upamiętnienia własnych ofiar. Zaczęto więc tworzyć pomniki ofiar wojny, wśród nich także nieznanych żołnierzy, które miały reprezentować wszystkich poległych. W 1920 roku taki pomnik powstał u stóp Łuku Triumfalnego w Paryżu, inny w Opactwie Westminsterskim w Londynie. Do dziś wielkim miejscem pamięci poległych Amerykanów jest Narodowy Cmentarz w Arlington w Stanach Zjednoczonych. Zaczęto też w specjalny sposób czcić pamięć własnych żołnierzy. 11 listopada 1923 r. w Paryżu zapłonął Płomień Pamięci. Idea upamiętnienia swoich poległych stawała się uniwersalna. Nic dziwnego, że podobne uczucia czy dążenia pojawiły się w Polsce. Warto sięgnąć do artykułu opublikowanego już w 1921 roku na łamach jednego z pierwszych numerów nowo powstałego pisma „Polska Zbrojna”, które niejako przewidywało konieczność specjalnego upamiętnienia poległych w tym nieznanych.
Pomnik w Warszawie na Placu Saskim z napisem: „Nieznanemu żołnierzowi 1914–1921. Polska” będzie widomym symbolem naszej tęsknoty do braterstwa ludów i wyrazem czci dla poległych. Będzie to jednocześnie przypomnieniem pamiętania o grobach poległych bohaterów-żołnierzy nie tylko swoich, ale i obcych. „Nieznany żołnierz” – jest bohaterem, bo zginął dla wywalczenia potomstwu lepszej doli i zginął jako „nieznany”. Był tylko człowiekiem, co dla dobra człowieczeństwa oddał życie w ofierze i za to cześć bohatera przyznać mu należy. Łączność świata zmarłych z żywymi jest nie tylko dogmatem: „Wierzę w świętych obcowanie”, lecz tkwi głęboko w uczuciowym podłożu naszej jaźni, wyrasta z pierwocin duszy ludzkiej kwiatem przecudnej poezji romantycznej, we wzlotach myśli Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego i Wyspiańskiego, które okolić by mogły pomnik „Nieznanego żołnierza” nimbem poświaty nieznającej zmierzchu.
W niepodległej Polsce inicjatywa oddania hołdu nieznanemu żołnierzowi była oddolna i objawiła się praktycznie gdy ustały ostatnie wystrzały powstań i wojny z bolszewikami. Powstał Komitet Uczczenia Poległych w latach 1914–1921, który miał na celu zachowanie pamięci o męstwie tych, którzy zginęli na wojnie. Przewodniczył jej prezes warszawskiej rady miejskiej, Ignacy Baliński. Pierwszym pomysłem był pomnik miał stanąć w katedrze św. Jana, czyli miejscu królewskich ślubów, ale i dwóch koronacji. Pomysł umiejscowienia takiego monumentu w katolickiej świątyni szybko znalazł alternatywę, wszak nie tylko żołnierze tego wyznania ginęli za polskę. Towarzystwo Polskiego Żałobnego Krzyża organizacja zajmująca się opieką nad mogiłami poległych miała a także wspomniana „Polska Zbrojna” miała inny pomysł, rozpoczęto zbórkę środków pod egidą „Polski Zbrojne”. Właśnie to pismo, stające się ważnym głosem środowiska kombatantów, promowało pomysł tego rodzaju pomnika. Działania symboliczne związane z honorowaniem poległych podejmował Józef Piłsudski. W styczniu 1922 odznaczył orderem Virtuti Militari nieznanego żołnierza spoczywającego w mogile pod Łukiem Triumfalnym, a niedługo później w ten sam sposób uhonorował poległego Amerykanina; miało to symbolizować solidarność z żołnierzami innych armii z frontów wielkiej wojny, w tym przypadku tych kojarzonych jako sojusznicy wobec sprawy polskiej niepodległości. Niedługo później, w 1923 r., projekt oddolnego ruchu, mający na celu upamiętnienie polskich nieznanych żołnierzy, trafił na biurko prezydenta Stanisława Wojciechowskiego. Narodził się komitet w którego składzie zasiedli ludzie politycznie stojący po różnych stronach barykady, byli w nim i Józef Haller, i Tadeusz Rozwadowski oraz Władysław Sikorski, ale również kojarzeni z piłsudczykami Edward Rydz-Śmigły i Lucjan Żeligowski. Mogły dzielić ich sprawy polityczne, ale świadomość konieczności hołdu poległym bohaterom jednoczyła. Chociaż czy było tak na pewno? Czas pokazał, że nie koniecznie. Bowiem inicjatywę chciał przejąć jednak właśnie marszałek Piłsudski i jego otoczenie. Z kolei Sikorski na przełomie lat 1922-1923 premier rządu próbował, aby całe przedsięwzięcie było maksymalnie apolityczne. Tylko że wtedy w kraju zasadniczo narastał spór polityczny, tak więc kwestia budowy pomnika była odkładana.
Gdy Warszawa nie mogła wypracować kompromisu jak ma wyglądać monument i co symbolizować, to stolicę wyprzedziło inne miasto. Pierwszy pomnik Nieznanego Żołnierza w Polsce odsłonięto bowiem w Łodzi. Miał on formę monumentalnej płyty nagrobnej, którą zaprojektował artysta rzeźbiarz Stanisław Kazimierz Ostrowski, artysta którego nazwisko warto zapamiętać, gdyż to także projektant warszawskiego Grobu Nieznanego Żołnierza. Monument w Łodzi odsłonięto w marcu 1925 roku.
W Warszawie istniał oczywiście kompromis w sprawie tego, że Grób Nieznanego Żołnierza tak czy inaczej musi powstać. Konieczne teraz było jeszcze wybranie najbardziej odpowiedniego na to miejsca. Rozpoczęła się debata, wskazywano nie tylko na to, w jaki sposób mają być upamiętnieni, ale gdzie. O tym, że Grób Nieznanego Żołnierza zostanie umiejscowiony właśnie na placu Saskim, zadecydował nie nakaz, lecz był on wyrazem woli ludu, ale miało to swoje nieoczywiste okoliczności.
Można powiedzieć, że niejako lokalizacja została wymuszona przez fakt dokonany. 2 grudnia 1924 roku przed pomnikiem księcia Józefa Poniatowskiego, znajdującego się wówczas przed kolumnadą Pałacu Saskiego, zatrzymała się niewidomego pochodzenia ciężarówka, z której po prostu wyładowano płytę z piaskowca z napisem „Nieznanemu Żołnierzowi Poległemu za Ojczyznę” i wygrawerowanym krzyżem. Kto był jej fundatorem, nie było wiadomo, ale zaraz wzbudziła sensację, zachęciła warszawiaków do składania kwiatów i zniczy. Spekulowano, kto mógłby być ofiarodawcą i wskazywano przede wszystkim na Ignacego Paderewskiego. Pojawił się nawet w prasie taki oto żartobliwy anonimowy wierszyk:
Warszawa, a z nią cała Polska pyta –
– skąd się wzięła kamienna u stóp płyta
Któż na grób Nieznanego złożył ją Żołnierza
Ten siak, a ten znów owak rzecz drugiemu zwierza
[…]
Aby zbudzić niewdzięczne wasze serce
i by Żołnierz Nieznany, dotąd w poniewierce
miał wreszcie grób, na który czeka już lat cztery
przynoszę wam ten kamień z dna rzeki Elstery!
Sprawą tego aktu obywatelskiego działania w zakresie dziedzictwa historycznego zajęła się także i „Polska zbrojna”, która opisywała całe to wydarzenie akcentując, że zasadniczo wybrane zostało najbardziej właściwe miejsce:
Przedmiotem powszechnych debat i zainteresowania stała się ta płyta, nieuznana dotychczas za oficjalną, a przecież skupiająca przy sobie wciąż coraz to nowe delegacje i wieńce, coraz to dalsze refleksje i projekty. „Wybór miejsca – pisze „Rzeczpospolita” – jest niewątpliwie trafny. Dziedziniec Saski, tak związany z tradycją wojsk polskich, obecność pomnika bohatera narodowego księcia Józefa Poniatowskiego, wreszcie sąsiedztwo pałacu Saskiego, w którym pracuje mózg armii polskiej – sztab generalny – wszystko to przemawia na korzyść obranego miejsca i podobało się publiczności. Istotnie społeczeństwo zbyt długo czekało na wprowadzenie w czyn zamiaru ufundowania tablicy dla uczczenia pamięci Nieznanego.
Później okazało się kto stanął za ufundowaniem płyty i nieco samowolnym umieszczeniem jak na Placu Saskim. Było to Zjednoczenie Polskich Stowarzyszeń Rzeczypospolitej. Ważne jest, że wydarzenie z grudnia stało się motywacją do dalszych działań i tak prace ruszyły z miejsca. Komitet zaakceptował wolę społeczną i stwierdzono, że pomnik faktycznie musi stanąć na placu Saskim, że jest to najbardziej właściwe miejsce i ranga dla tak ważnego monumentu. Następnie przyjęto wytyczne, jak pomnik powinien wyglądać, to znaczy przyjęto jego wizję artystyczną: pomnik miał mieć „charakter triumfalny i radosny”, będąc „momentem chwały o konstrukcji architektonicznej”, zarazem nie miał być typowym ponurym grobowcem. Ostateczne decyzje zapadły w styczniu 1925 roku, zarządzono: Grób Nieznanego Żołnierza znajdzie swoje miejsce pod arkadami kolumnady Pałacu Saskiego.
I właśnie Pałac Saski jest w całej tej historii miejscem i budynkiem kluczowym. W tym czasie było to jedno z najbardziej reprezentacyjnych miejsc Warszawy. Stojący na Placu Saskim należącym do tak zwanej Osi Saskiej, którą można uznać za centrum ówczesnej stolicy z siedzibami najważniejszych instytucji.
Sama Oś saska to barokowe założenie urbanistyczne XVIII-wiecznej Warszawy, biegnie od Krakowskiego Przedmieścia do placu Żelaznej Bramy, przez Ogród Saski. Jej długość wynosiła ok. 1650 metrów. Przebiega wzdłuż linii łączącej dwa istotne miejsca związane z polską państwowością – kościół św. Wawrzyńca we wsi Wola (dawne pole elekcyjne) i wieś Kamion (miejsce pierwszej wolnej elekcji w 1573). Gdyby przełożyć ją na mapę dzisiejszej Warszawy, gdy stała się wielką europejską metropolią to oś ta znajdowała by się na linii wschód zachód łączącej powiedzmy Fabrykę Norblina z Centrum Praskim Koneser.
Wracając do czasów saskich, to plac od momentu swojego powstania zawsze był miejscem kluczowym dla miasta. Pierwotnie był to dziedziniec Pałacu będącego własnością królów Augusta II i Augusta III. Obok znajdował się Ogród Saski, pierwszy publiczny park w Polsce. Podczas insurekcji warszawskiej w 1794 na placu doszło do walk z wojskami rosyjskim. Po powstaniu listopadowym na placu znajdował się wzniesiony przez rosyjskiego zaborcę pomnik Polaków poległych za wierność swojemu monarsze. Przez warszawian był nazywany „pomnikiem hańby”. Tego jednak Rosjanom było mało i na przełomie XIX i XX wieku postawili na środku Placu Saskiego ogromną cerkiew: Sobór św. Aleksandra Newskiego. Symbol rosyjskiego panowania na ziemiach polskich. Był ogromnym budynkiem z 70 metrową dzwonnicą i wznosił się na terenie dzisiejszego Placu Marszałka Piłsudskiego właśnie tam gdzie dziś przemierzają swą drogę żołnierze na uroczystą zmianę warty pod Grobem Nieznanego Żołnierza i gdzie wzniesiono Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku.

Sobór stojący w tym miejscu był niczym sól w oku Polaków. Po roku 1918 oczywistym dla wielu, którzy przeżyli rusyfikację i panowanie caratu było to, że ten budynek z Warszawy musi zniknąć. Ostatecznie, mimo kilku protestów, świątynia została rozebrana w latach 1924–1926, co nie było proste gdyż wymagało to systematycznego wyburzania ładunkami wybuchowymi fragmentów świątyni.
Plac Saski i sam Pałac stawały się miejscami najważniejszymi dla odrodzonego państwa i jego struktur. Krótko po odzyskaniu niepodległości sąsiadujący Pałac Brühla stał się siedzibą Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz symbolem prestiżu II Rzeczypospolitej. Z kolei właśnie w Pałacu Saskim rezydowała jedna z najważniejszych instytucji niepodległej Polski: Sztab Generalny Wojska Polskiego, najwyższe dowództwo Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej. To między innymi tu obok innych organów naszej armii funkcjonowała Sekcja Szyfrów Oddziału II Informacyjnego. Pracujący tu porucznik Jan Kowalewski przesuwając po szyfrogramie grzebień z wyłamanymi zębami, odczytał jedno z zakodowanych rosyjskich słów „diwizija”. W ten sposób złamał bolszewickie szyfry i przyczynił się wraz z polskim radiowywiadem do zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej 1920 r i zakończenia wojny polsko-bolszewickiej. To był dopiero początek działań polskiego wywiadu, który właśnie tu w północnym skrzydle Pałacu miał swoją siedzibę. W 1932 r. Marian Rejewski, a od kolejnego roku z Jerzym Różyckim i Henrykiem Zygalskim z Biura Szyfrów Oddziału II Sztabu (wówczas już) Głównego – rozgryźli szyfry stosowane w niemieckiej maszynie Enigma, co według wielu specjalistów przyczyniło się do skrócenia II wojny światowej o kilka lat Pałac był miejscem planowania najważniejszych operacji wywiadowczych i kontrwywiadowczych naszego państwa. Gdy dziś odkryte są podziemia pałacu, okazuje się, że skrywa on nadal wiele tajemnic. W trakcie przeprowadzonych badań archeologicznych trafiono także na nieznany wcześniej, tajemniczy tunel wykorzystywany przez wojskowych. Poprowadzono go przez piwnice czyli przed dzisiejszym Grobem Nieznanego Żołnierza. Jego długość wynosiła czterdzieści metrów. Wchodząc wejściem od północnej strony łatwo zauważyć wizerunki dwóch orłów, które wyryto w świeżej zaprawie. Przy orłach znajduje się rok 1933, co z pewnością jest datą powstania tunelu. Orły nie posiadają koron. Prawdopodobnie ich autorem jest jeden z piłsudczyków wywodzący się z Legionów Polskich, w których używano wizerunku orła, ale bez korony.


Przed nami jeszcze wiele zagadek związanych z tym miejscem.
Sam Plac w okresie międzywojennym gościł najważniejsze uroczystości państwowe defilady i wydarzenia kulturalne oraz sportowe. Jednym słowem, był centrum Warszawy, tutaj tętniło życie stolicy. W roku 1923 r. miało miejsce inne symboliczne wydarzenie. Na Placu stanął pomnik księcia Józefa Poniatowskiego. Powstanie i losy monumentu, który dziś podziwiamy przed Pałacem Prezydenckim były całą epopeją, gdyż miał zostać wzniesiony w Warszawie już 100 lat wcześniej, ale decyzją caratu cofnięto zgodę na jego postawienie i pomnik wielkiego polskiego bohatera dekadami był na zesłaniu w… pałacu Paskiewiczów w Homlu na dzisiejszej Białorusi. Jego przybycie na Plac Saski po odzyskaniu Niepodległości była wielkim wydarzeniem dla Polaków, a sam plac stał się ważnym punktem pamięci narodowej i miejscem, z którym silnie związany był marszałek Józef Piłsudski. Zresztą plac przyjął jego imię w roku 1928.
Wróćmy do Grobu Nieznanego Żołnierza i historii tajemniczej płyty, która zadecydowała o lokalizacji, ale także sprawiła że przyspieszono prace przygotowawcze. Bo pomnik miał być umieszczony pod środkową arkadą Pałacu Saskiego jako grobowiec przykryty właśnie płytą z inskrypcją „TU LEŻY ŻOŁNIERZ POLSKI POLEGŁY ZA OJCZYZNĘ”. Zadbano o każdy detal. Centralną część pomnika oddzielały od arkad niskie słupki z granitu, zaś ściany wewnątrz ozdobiono panopliami, , płaskorzeźbami z orłami, bronią, flagami, sztandarami oraz skrzydłami husarskimi. Dodatkowo od strony Ogrodu Saskiego trzy arkady zamknięto ozdobnymi kratami, w których po lewej stronie zdobił wizerunek krzyża orderu Virtuti Militari, po prawej był Krzyż Walecznych, a środkową wieńczył srebrny orzeł.
Ale czym był w istocie pomnik Nieznanego Żołnierza, co tak naprawdę symbolizować? Ofiary wielkiej wojny? Nie tylko. Był i jest miejscem które przypomina o całej historii polskiego oręża. Ważny stał się wybór pól bitew, których ofiary miano upamiętnić. Początkowo miały znajdować się tam cztery tablice upamiętniające bitwy, w których walczyli Polacy w całych dziejach. Równolegle do prac architektonicznych trwały przygotowania do wyboru pobojowiska, z którego miały zostać ekshumowane szczątki bezimiennego żołnierza. Cały proces tworzenia grobu był wyjątkowo ciekawy, gdyż częściowo o tym co ma się w nim znajdować miał zadecydować los. Wytypowano 15 pól bitewnych z lat 1918-1920, które charakteryzowały się dużą liczbą poległych, a stoczone na nich walki przyniosły zaszczyt dla całego wojska. Na początku kwietnia 1925 r. przedstawiciele władz państwowych zebrali się w ówczesnym gmachu Ministerstwa Spraw Wojskowych, gdzie najmłodszy z obecnych w sali, kawaler Orderu Wojennego Virtuti Militari Józef Buczkowski, wylosował kartkę z napisem „Pobojowisko lwowskie listopad 1918 – marzec 1919”.
Padło zatem na Lwów i Cmentarz Łyczakowski. W latach 1918-1919 we Lwowie toczyły się zaciekłe walki z Zachodnioukraińską Republiką Ludową, która również pragnęła przejąć to miasto. Polacy ze Lwowa bohatersko i spontanicznie zaczęli brać udział w walkach obronnych. A wśród walczących były także i dzieci z których najmłodszym poległym był zaledwie 14-letni Antoni Petrykiewicz. Walki o Lwów były nie tylko bardzo trudne i krwawe, ale stały się zarazem jednym z najważniejszych symboli odradzającej się Polski. Potwierdzeniem, że Rzeczpospolita jest solidarna, a sami Polacy będą walczyli o swoją ziemię. Fakt, że właśnie los wytypował Lwów, był dla społeczeństwa bardzo istotny.
W październiku 1925 roku delegacja z Warszawy udała się po trumnę ze szczątkami bezimiennego żołnierza, wybraną spośród tych, którzy spoczywali na Cmentarzu Orląt Lwowskich. Wybór szczątków, które miały zostać przewiezione do stolicy przypadł matce poległego żołnierza. Była nią Jadwiga Zarugiewiczowa. Jej syn zginął w wojnie polsko-bolszewickiej w bitwie pod Zadwórzem. Kobieta ta stała się tym samym symboliczną matką Nieznanego Żołnierza. Nieznany żołnierz był to nastoletni obrońca Lwowa, bohater który zginął postrzelony w czasie walk z Ukraińcami. Trumnę z ciałem poległego umieszczono w sarkofagu, który pociągiem przewieziono do Warszawy, tam powitano z honorami na Dworcu Głównym. A na specjalnej lawecie armatniej, ciągniętej przez konie, przewieziono do katedry św. Jana, a następnie konduktem odprowadzono do Grobu Nieznanego Żołnierza. Bezimienny żołnierz otrzymał również symboliczną rodzinę, byli to ludzie, którzy sami stracili bliskich na wojnie albo byli jej ofiarami: dwie sieroty wojenne, dwie matki poległych żołnierzy, dwie wdowy i inwalidzi wojenni. To wszystko opisano w szczegółowej broszurze relacjonującej protokół tych uroczystości.
O godz. 10 zostaną przeprowadzone z Zamku pod dowództwem gen. bryg. Dreszera skoncentrowane tamże chorągwie i sztandary w asyście kompanii honorowej i orkiestry 30 p. s. k. (kompanja ze składu konduktu pogrzebowego), które w katedrze ustawią się naokoło katafalku, tworząc szpaler do wejścia, poczem w prawo i w lewo od katedry, według następującej kolejności: przy katafalku po obydwóch stronach sztandary i chorągwie historyczne, następnie chorągwie pułków piechoty, według kolejności pułków z jednej strony, sztandary pułków kawalerji i inne chorągwie z drugiej strony w tym samym porządku. Chorążowie i oficerowie w katedrze, reszta składu pocztów ustawi się na placu Zamkowym i, z chwilą posuwania się konduktu pogrzebowego, przyłącza się do swych sztandarów i chorągwi.”
Gdy trumna z ciałem bezimiennego żołnierza trafiła na plac Saski, nastąpiła kulminacja uroczystości pogrzebowe. W towarzystwie żałobnych dzwonów stołecznych kościołów trumna została złożona w grobowcu pod arkadami kolumnady Pałacu Saskiego. Tam też złożono ziemię z 14 innych pobojowisk, w których zginęli żołnierze Polski, a były to między innymi: Krwawy Bór, Przasnysz, Komarów, Hrubieszów.
Przy czym sama uroczystość nie obyła się bez kontrowersji. 2 listopada w czasie tej znaczącej uroczystości nie pojawił się sam Józef Piłsudski. Był wtedy na urlopie, choć wieść niesie że nie podobało mu się zaangażowanie w powstanie Grobu Nieznanego Żołnierza generała Władysława Sikorskiego. ministra spraw wojskowych w drugim rządzie Władysława Grabskiego, którego nie uznawał za właściwą osobę na tym miejscu. Nieobecność Piłsudskiego na wydarzeniu tej rangi do dziś jest zastanawiająca.
Kim jesteś ty? Nie wiem. Gdzie dom twój rodzinny? Nie wiem. Kto twoi rodzice? Nie wiem i wiedzieć nie chcę, i wiedzieć nie będę, aż do dnia sądnego. Wielkość Twoja w tem, żeś nieznany. W bratniej, wspólnej mogile zagubił imię, zagubił rodzinę, spadło z niego, co osobiste, z grobu narodził się na nowo, z grobu, gdyby z matki-ziemi, wyszedł nieznany, zapomniany, bezimienny […] Czymże na Boga jesteś, szary żołnierzu, zapomniany, bezimienny?
Tak w czasie homilii mówił ks. prałat Antoni Szlagowski, a sam Grób Nieznanego Żołnierza stał od razu jednym z najważniejszych miejsc symbolicznych polskiego państwa. Przyciągał tłumy, nawet wycieczki Polonii ze Stanów Zjednoczonych, oczywiście zagraniczne delegacje i okolicznościowych wysłanników składających tu także w czasie swoich uroczystości kwiaty i wieńce. Grób był odwiedzany przez liczne delegacje z całego świata, zresztą w dzisiejszych zbiorach Narodowego Archiwum Cyfrowego jest bez liku fotografii ze składającymi kwiaty delegacjami z całego świata, z państw takich jak Japonia, Brazylia, organizacji żydowskich, harcerzy, sportowców, czy delegacji dziecięcych. Kwiaty pod naszym grobem złożyli także i choćby piłkarze Chelsea Londyn gdy przyjechali na mecz do Warszawy w roku 1936. Mamy też ujęcie odwiedzającej Warszawę delegacji niemieckiego Wehrmachtu, w tym przypadku pułkowników Bogislava von Studnitza i Kurta Himera attaché wojskowego w niemieckiej ambasady w Warszawie w roku 1938. A tak ich wizyta zaledwie rok przed wybuchem wojny była zapowiedzią tego co miało nadejść na Warszawę i Polskę.
Już od pierwszych dni wojny na Warszawę spadają bomby. We wrześniu 1939 uszkodzeniu uległ jedynie dach pałacu Bruhla, ale zasadniczo ten teren miasta na szczęście nie staje się miejscem tak zaciekłych ataków Luftwaffe i artylerii niemieckiej jak choćby Zamek Królewski. Może Niemcy działają przemyślanie i z premedytacją, gdyż po kapitulacji stolicy budynki na Placu Saskim przejmują sztaby Wehrmachtu i biura gubernatora dystryktu warszawskiego Ludwika Fischera. Sama nazwa placu została przemianowana najpierw na Sachsenplatz, a następnie na Adolf-Hitler-Platz. Teren został zagarnięty przez wojskowe władze okupacyjne, które nie zdemontowały czy też nie zniszczyły grobu ani pomnika księcia Józefa, ale znacznie utrudniły do niego dostęp. Niemniej Polacy, kiedy tylko mieli okazję, okazywali gest solidarności i pamięci z poległymi. Mimo patroli i zakazów okupanta w 1941 roku złożono na Grobie Nieznanego Żołnierza wieniec. W trakcie powstania warszawskiego cały teren Pałacu Saskiego był bardzo silnie broniony przez doborowe niemieckie jednostki i jako taki znacząco nie ucierpiał przynajmniej w porównaniu do innych miejsc walczącej Warszawy. Zniszczenie Pałacu Saskiego miało przyjść nieoczekiwanie, było barbarzyńskim aktem planowego wyburzania miasta wykonanego przez Niemców po zakończeniu powstania. 18 grudnia 1944 r. wysadzono w powietrze ulokowany na północnym skraju placu Pałac Brühla. 27 i 29 grudnia tego samego roku zrównano z ziemią Pałac Saski. Choć dwukrotnie podejmowano próbę wysadzenia kolumnady, to centralny jej fragment częściowo ocalał.. Po wojnie, w trakcie odgruzowywania stwierdzono, że Niemcy wywiercili otwory w filarach, ale nie umieszczono tam ładunków. Mimo, to Grób był zrujnowany – sklepienie nad nim zawaliło się, płyta była strzaskana, a okratowanie pokiereszowane.




W styczniu 1945 roku Armia Czerwona wkroczyła do Warszawy, która była miastem ruin. Już wiosną 1945 r., po usunięciu rumowiska kolumnady okazało się, że oprócz ocalałych środkowych arkad – trzech od frontu i dwóch od ogrodu – przetrwała skrzynia grobu, choć płyta ją kryjąca była potrzaskana. W listopadzie 1945 r. gen. Marian Spychalski, ówczesny wiceminister obrony narodowej (nota bene z wykształcenia architekt) zlecił zaprojektowanie odbudowy pomnika. Zdecydowano, że od teraz Grób Nieznanego Żołnierza będzie pomnikiem-ruiną, symbolem ocalałym z wojennej pożogi. Odbudowano sklepienie nad arkadami, a także jeden z filarów, aby całość była symetryczna. W efekcie powstał właściwie nowy Grób Nieznanego Żołnierza oparty na zrębach autentycznej ruiny. Dzisiejszy pomnik wykorzystuje środkową część dawnego, ale jednocześnie kreuje tak zwany efekt rotto, rozumiany jako świadome eksponowanie uszkodzeń. Dzięki temu Grób Nieznanego Żołnierza, niezwykle ekspresyjny w swej nowej odsłonie, uzyskał drugie znaczenie symboliczne: stał się nie tylko upamiętnieniem anonimowych żołnierzy, którzy oddali życie za ojczyznę, ale też wyraźnym reliktem zniszczenia Warszawy.
Po wojnie dwukrotnie (w 1945 i 1964 roku) wymieniano też tablice grobowca. Pierwotne tablice, które zawierały wykaz bitew z lat 1914-1920, zastąpiono płytami „Wojsko Polskie w walce z faszyzmem i hitleryzmem”, dodano nawet wzmianki o poległych w czasie wojny domowej w Hiszpanii i walkach armii utworzonej u boku Armii Czerwonej. Oczywistym było to, że na Grobie Nieznanego Żołnierza wtedy nie będzie upamiętniać się poległych pod Narwikiem, Tobrukiem, Monte Cassino, czy lotników z Bitwy o Anglię z Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Ponowne odsłonięcie pomnika miało miejsce 8 maja 1946 roku. Zmieniono także nazwę placu, po raz kolejny. Od teraz nazywał się Placem Zwycięstwa. Kolejne dekady przynosiły liczne dyskusje, konkursy i projekty. Architekci próbowali znaleźć nową formę dla placu, szukając harmonii między pustką a pamięcią. Choć już tuż po wojnie część architektów z Biura Odbudowy Stolicy postulowała odbudowę Pałaców Saskiego i Brühla, to jednak czasach PRL-u oficjalnie zakładano, że gmach Sztabu Generalnego nie zostanie odbudowany. Rozważano jeszcze rekonstrukcję pałacu Brühla lub samej kolumnady Pałacu Saskiego. Jednocześnie w kilku projektach pojawiały się koncepcja całkowitej zmiany znanej nam dziś powojennej formy Grobu Nieznanego Żołnierza, w tym nawet rozbiórkę arkad i pozostawienie samej płyty. Choć organizowane konkursy wskazywały zwycięskie prace, to żadna nie doczekała się realizacji Pomimo próby ideologicznego ujęcia, stojący wśród ruin Warszawy pomnik był ważnym miejscem dla Polaków i także później symbolicznie dla wszystkich sprzeciwiających się władzy komunistycznej. To właśnie tu na Placu Zwycięstwa w obecności setek tysięcy ludzi 2 czerwca 1979 roku podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Polski mszę świętą celebrował Jan Paweł II.. To podczas tej mszy padły słynne słowa: „Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”. Wcześniej ojciec święty mówił nawiązując właśnie do tego pomnika:
Stoimy tutaj w pobliżu Grobu Nieznanego Żołnierza. W dziejach Polski – dawnych i współczesnych – grób ten znajduje szczególne pokrycie. Szczególne uzasadnienie. Na ilu to miejscach ziemi ojczystej padał ten żołnierz. Na ilu to miejscach Europy i świata przemawiał swoją śmiercią, że nie może być Europy sprawiedliwej bez Polski niepodległej na jej mapie? Na ilu to polach walk świadczył o prawach człowieka wpisanych głęboko w nienaruszalne prawa narodu, ginąc „za wolność naszą i waszą”? „Gdzie są ich groby, Polsko! Gdzie ich nie ma! Ty wiesz najlepiej – i Bóg wie na niebie!” Dzieje Ojczyzny napisane przez Grób jednego Nieznanego Żołnierza.
Komunizm upadał i miało to także przełożenie na miejsce o którym wam opowiadam i to przede wszystkim w obszarze symbolicznym. Najpierw tych symboli mało dostrzegalnych, a następnie już całkiem dużo znaczących. W latach 80. XX wieku Kompania Reprezentacyjna wojska polskiego, po raz pierwszy zaczęła występować w rogatywkach według wzoru z okresu II Rzeczypospolitej, coś co wcześniej byłoby nie do pomyślenia. Później nastąpił krach PRL, orzeł na polskim godle, także na wojskowych rogatywkach zaczął nosić koronę. Wszystkie zmiany zmierzały także do tego, że przywrócono nazwę placu. Znów nosił imię Marszałka Józefa Piłsudskiego. Na Grób Nieznanego Żołnierza wróciły także przedwojenne tablice. Z inicjatywy m.in. Witolda Lisowskiego i Aleksandra Gieysztora powstała Fundacja Grobu Nieznanego Żołnierza, której celem była odbudowa pomnika w jego oryginalnej formie wraz z Pałacem Saskim. W kwietniu roku 1989 w Grobie Nieznanego Żołnierza została złożona ziemia z mogił katyńskich. 3 maja 1991 roku, podczas obchodów 200-lecia Konstytucji 3 Maja, odsłonięto 14 kolejnych, nowych tablic. Już w XXI wieku pojawiły się także tablice poświęcone żołnierzom wyklętym, uczestnikom podziemia antykomunistycznego, a także samoobrony Polaków przed ukraińskimi nacjonalistami w czasie II wojny światowej, wśród nich ostatnimi dodanymi są te symbolizujące ofiary rzezi wołyńskiej. Zmieniono też tablice, uwzględniając najpełniejszy przekrój walk polskiego oręża, od Cedyni po starcia pod Majdanem Kozic Górniczych. Miejsce w którym 21 października 1963 podczas obławy ZOMO poległ Józef Franczak, ps. „Lalek” – sierżant Wojska Polskiego, weteran wojny obronnej i ZWZ-AK, ostatni żołnierz polskiego podziemia antykomunistycznego i niepodległościowego. w których brali Żołnierze Wyklęci w 1963 roku.



Grób Nieznanego Żołnierza to dziś przede wszystkim centrum najważniejszych naszych narodowych uroczystości. W dni świąt państwowych 3 maja, 15 sierpnia i 11 listopada odbywa się tu zmiana warty honorowej. W uroczystościach takich biorą udział prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, marszałek Sejmu, marszałek Senatu i prezes Rady Ministrów. Znaczenie naszego Grobu Nieznanego Żołnierza podkreśla wprowadzony w protokole dyplomatycznym obowiązek odwiedzenia go przez każdą delegację zagraniczną składającą oficjalną wizytę w Polsce.
Ale jeżeli chodzi o historię Grobu Nieznanego Żołnierza to nie jest ona skończona, najlepsze zostawiam Wam na koniec. Wszystko wskazuje na to, że przed Grobem Nieznanego Żołnierza już po jego 100-leciu kolejny ciekawy rozdział. Bo przecież skoro przedwojenny pomnik był częścią Pałacu Saskiego, a pałac w myśl przyjętej 11 sierpnia 2021 roku ustawy będzie odbudowywany, oznacza to ni mniej ni więcej, że Grób Nieznanego Żołnierza także przyjmie odnowione oblicze. Ważne są tu zapisy wspomnianej ustawy, która mówi iż budynki zachodniej pierzei pl. Piłsudskiego w Warszawie, czyli zburzonych w latach 1939-1944 Pałaców Saskiego i Brühla oraz trzech kamienic przy ul. Królewskiej 6, 8 i 10/12 mają mieć być odbudowane i przyjąć kształt architektoniczny z przed wojny, dokładnie taki jak w dniu 31 sierpnia 1939 roku. Plac zmieni swoje oblicze, a Pałac stanie się jednym z najważniejszych budynków stolicy, ma zostać odbudowany jak niegdyś Zamek Królewski. I właśnie tu w kontekście tej odbudowy jednym z najtrudniejszych zadań będzie właśnie czytelne wyodrębnienie zrekonstruowanego tuż po wojnie Grobu Nieznanego Żołnierza od odbudowanej kolumnady. Sprawienie, żeby ten najważniejszy Panteon naszej Narodowej Pamięci znów wtopił się w odbudowany Pałac. Jedno jest pewne, tak jak i nasza ojczyzna, tak i sam Grób Nieznanego Żołnierza otrzyma nowe odrodzone po raz kolejny życie.
Artykuł autorstwa Cezarego Koryckiego tworzącego podcast “Historia, jakiej nie znacie”. Poniżej jego materiał na 100-lecie GNŻ w którym znajdziecie wiele dodatkowych smaczków i zdjęć.
Zdjęcia: Narodowe Archiwum Cyfrowe, Henryk Poddębski, Joanna Borowska
Wykrywacze dla początkujących jak i dla profesjonalisty!


























