29 października 1611 roku w Warszawie miał miejsce tzw. Hołd Ruski (inaczej: Hołd Szujskich). Zdetronizowany car Wasyl IV Szujski i jego bracia Dymitr (dowódca sił rosyjsko-szwedzkich w bitwie pod Kłuszynem) i Iwan (zwany ros. Pugowką, pol. „guzik”) w sali senatu Zamku Królewskiego oddali się do dyspozycji polskiego króla Zygmunta III Wazy.
Równo 412 lat temu hetman Stanisław Żółkiewski odbył triumfalny wjazd do Warszawy po zwycięstwie pod Kłuszynem, gdzie polska armia rozgromiła kilkukrotnie liczniejsze wojska rosyjskiego cara.
W orszaku prowadzonym na Zamek Królewski byli wzięci do niewoli car Wasyl IV Szujski oraz jego bracia Dymitr i Iwan. Dymitr był dowódcą wojsk carskich pod Kłuszynem.
Podczas zaborów, jak również w PRL-u pamięć o tym wydarzeniu była konsekwentnie rugowana. Wielkie zwycięstwo polskiego oręża i jego skutki pomijano w podręcznikach historycznych, encyklopediach i opracowaniach.
Jan Matejko w 1892 roku roku namalował obraz pt. „Carowie Szujscy na Sejmie Warszawskim”, który upamiętniał wydarzenie z 1611 roku.
Potem rządzili Rosja Niemcy zamiast Polacy i na tym się potem historia zemscila otworzyliśmy puszkę Pandory napadajac na Rosję
Nie napadając na Rosję, ale bawiąc się w wojny, które mimo, że zwycięskie, to nic po za satysfakcją nam nie dawały. Grunwald, wyprawa na Rosję w 1612,czy bitwa pod wiedniem, to tylko te najważniejsze. Do tego głupia szlacha, którą rządziła magnateria i działanie na korzyść Rosji i Prus.