Obrączki i pierścionki znaleziono wraz ze średniowiecznymi monetami zakopanymi na polu kukurydzy w Słuszkowie k. Kalisza. Według dr Adama Kędzierskiego z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN, który kierował badaniami, jest to jeden z najbardziej intrygujących skarbów z terenu Polski.
Kaliscy i warszawscy archeolodzy znaleźli skarb liczący 6,5 tysiąca srebrnych monet, ułożonych w lnianych sakiewkach, placki srebra, fragmenty ołowiu oraz dwie złote obrączki i pierścionki.
„Znaleziony na polu w podkaliskim Słuszkowie skarb pochodzi z przełomów XI i XII wieku” – powiedział PAP dr Adam Kędzierski z kaliskiej stacji Polskiej Akademii Nauk.
Poszukiwania archeologów były związane z planowanym na 2021 r. wydaniem monografii w Instytucie Archeologii i Etnologii PAN na temat zawartości depozytu w Słuszkowie, odkrytego przed wojną.
To właśnie wtedy znaleziono największy na świecie depozyt denarów krzyżowych i największy na ziemiach polskich skarb monet w ogóle. Cały liczył 13061 zabytków, w większości monet, ale zawierał również srebrne ozdoby i tzw. placki srebra.
W listopadzie archeolodzy pojechali do Słuszkowa k. Kalisza dokumentować swoje badania nad monetami ze średniowiecza. Mieli robić zdjęcia miejsca poprzednich znalezisk, ale zaczęli rozmawiać z rolnikami, mieszkańcami Słuszkowa.
„Według oficjalnej wersji skarb miał być ukryty na przecięciu granic trzech działek, położonych w północnej części wsi. Wiadomość ta okazała się fałszywa, dlatego w czasie tegorocznych prac poszukiwawczych uwagę skupiono na polu bliżej szosy. Miejsce to wskazywał ksiądz Stachowiak, który na początku lat 80. ubiegłego wieku uzyskał taką informację od znalazców skarbu” – powiedział dr Kędzierski.
Dwie doby wystarczyły na dokonanie nowego odkrycia.
„Znaleziono garnek wypełniony po brzegi denarami. To niesamowicie cenne odkrycie dla archeologów, historyków i muzealników” – oznajmił Kędzierski. Jak powiedział, skarb jest duży, za odnalezione monety można było kupić całą wioskę. Dlatego w nocy wykopalisk strzegli strażacy z OSP w Słuszkowie.
Wśród monet znaleziono po dwie sztuki złotych obrączek i pierścionków „i to odkrycie najbardziej nas intryguje” – powiedział Kędzierski.
„Oczka wykonano prawdopodobnie z kamieni szlachetnych, szlifowanych na półokrągło. Są one dodatkowo zdobione złotymi granulkami. Większa obrączka jest taśmowata i wieloboczna, a mniejsza sztabkowata z wybitymi wgłębieniami” – wyjaśnił archeolog Dariusz Wyczółkowski.
Na jednej z obrączek znajduje się cyryliczny napis, który brzmi: „[Господ]ипомъзи [ра]бесвое[и] Марии / Panie pomóż służce swojej Marii”. Rozszyfrował go prof. Adrian Jusupović z Instytutu Historii PAN w Warszawie, który ma doświadczenie z zabytkami ruskimi, zarówno jako ich wydawca, jak i badacz.
Zdaniem profesora Jusupovicia obrączkę należy wiązać z księżniczką ruską o imieniu Maria.
„Wiemy, że w tym czasie żoną Bolesława Krzywoustego była księżniczka ruska, o imieniu Zbysława. Według literatury miała ona mieć siostrę Marię, która została wydana za Piotra Włostowica. Powszechnie uznaje się, że Maria była córką Światopełka Izjasławowicza (księcia kijowskiego)” – tłumaczy prof. Jusupović.
Archeolodzy zastanawiają się, dlaczego skarb został złożony w Słuszkowie.
Jak twierdzi prof. Jusupović, dokładnie 3,5 kilometra na południe od miejsca znalezienia skarbu w Kościelcu Kaliskim znajduje się kościół romański pw. św. Wojciecha z pierwszej połowy XII wieku. Z kolei 7 kilometrów na północ w Dzierzbinie znajduje się kolejny Romański kościół z XII w. (Kościół Wszystkich Świętych).
„Za czyn niegodny rycerza, czyli za uprowadzenie podstępem księcia Wołodara przemyskiego, Piotr Włostowic dostał pokutę, aby wybudować 70 kościołów. Czyżby owe dwa kościoły były fundacją polskiego możnego? Pikanterii dodaje fakt, że w okolicy znaleziono kawałki ciosanego piaskowca co może dowodzić, że w okolicy znajdował się też jakiś dwór możnowładczy. Wiele z postawionych wyżej problemów należy uznać za hipotezy badawcze, które mogą zostać uprawdopodobnione w czasie wykopalisk archeologicznych” – powiedział prof. Jusupović.
Z kolei znalezione monety to – zdaniem historyka – może być część wiana, jakie otrzymała Maria.
„Pozycja i majątek jej męża, mogły ją skłonić do zdeponowania wiana, do którego później dołączyła również obrączka. Być może depozyt został złożony w 1145/1146 r. w czasie ucieczki z Polski. Hipoteza jest nieweryfikowalna, ale bardzo atrakcyjna, ponieważ wyjaśnia fakt obecności monet z okresu sprzed małżeństwa. Jeśli, z naciskiem na jeśli, było to wiano, oznacza to, że Maria została uposażona w polską walutę” – powiedział prof. Jusupović.
Na razie jednak – jak twierdzi dr Kędzierski – pod względem ustaleń numizmatycznych, skarb wydaje się jednak pochodzić z pierwszych lat XII wieku, „więc albo trzeba będzie nieco zrewidować nasze poglądy na temat datowania denarów krzyżowych albo obrączka nie należała do żony Piotra Włostowica” – oświadczył.
Pracownicy Instytutu Archeologii i Etnologii PAN planują dalsze badania, które miałyby objąć tereny między Kościelcem Kaliskim i Dzierzbinem, a przede wszystkim sam Słuszków. Przewiduje się wykonanie zdjęć lotniczych, map lidarowych, badań geofizycznych i potem w najciekawszych miejscach badań wykopaliskowych.
„Może te działania wyjaśnią, czy w Słuszkowie znajdowała się siedziba możnowładcy i z jakim okresem można ją łączyć” – zastanawia się Kędzierski.
Zdaniem Dariusza Wyczółkowskiego temat wymaga dalszych badań terenowych i studiów historycznych.
„Mogą wyjaśnić wiele pytań dotyczących zarówno szerszej problematyki osadnictwa wczesnośredniowiecznego jak i miejsca depozycji skarbu. Analiza źródeł historycznych, może, choćby nawet w sposób pośredni, pokazać rozwój osadniczy tych terenów na tle rozwoju własności rycerskiej w interesującym nas okresie” – powiedział Wyczółkowski.
W poszukiwaniach i badaniach wzięli udział archeolodzy: Leszek Ziąbka, Andrzej Romanowski, Michał Zawadzki i Adam Kędzierski.
PAP – Nauka w Polsce, Ewa Bąkowska
Teraz trzeba oddać rzymianom.