Według niektórych relacji jest to niezniszczony i jeden z najlepiej zachowanych czołgów w Polsce. Gdzie? Na obrzeżach we Włocławku, w pobliżu bardzo ruchliwej trasy.
12 stycznia 1945 roku w centralnej Polsce miała miejsce ofensywa Armii Czerwonej. Co istotne dla dalszej opowieści, operacja miała miejsce przy temperaturze -20 stopni Celsjusza i nawet kilku metrowych zaspach śniegu. Leslau an der Weichsel, czyli Włocławek zajęty przez nazistów, nie miał jeszcze gotowych umocnień (tzw. Festung Leslau), ani odpowiedniej liczby żołnierzy.
47 armia radziecka gen. Pechorowicza i z 2 armia gen. Bogdanowa dotarły 19 i 20 stycznia 1945 r. do lasów w okolicach Włocławka. Wskutek walk, ale głównie z powodu trudnych warunków pogodowych i terenowych (mokradła, pagórki, jeziora, rzeczki) wojsko rosyjskie straciło kilka czołgów. Trzy z maszyn zostały w bagnach, jeden lub dwa uszkodzili Niemcy. Mimo wszystko stolica Kujaw dość łatwo została zajęta przez Armię Czerwoną.
Co się stało z czołgami? Pewne są informacje, iż w latach 1949 – 1951 niektóre z nich wydobyto. Udało się odzyskać między innymi czołg M4 Sherman z mokradeł pod Topólką oraz T-34 koło miejscowości Wikaryjskie.
Jednocześnie jest pewne, że przynajmniej jeden pojazd pozostał zakopany pod ziemią. Został pozostawiony z powodu trudnych warunków do wydobycia. Jest przy drodze krajowej nr 91, ok. 20 m od wiaduktu nad linią kolejową, konkretnie od strony wjazdu od Łodzi do Włocławka. Słynny T-34 prawdopodobnie zsunął się ze skarpy i utknął w bagnie, które wyschło.
Zaraz po wojnie zrezygnowano z próby wydobycia go m.in. wskutek braku odpowiedniego sprzętu i postanowiono go zasypać. Próby wydobycia podjęli za to w latach 80-tych żołnierze z 3 Włocławskiego Pułku Drogowo-Mostowego, niestety bez sukcesu. Według anonimowych informacji, podczas remontu wiaduktu w latach 2012-2013 zahaczyła o nią koparka. Zrezygnowano jednak z próby wydobycia wskutek możliwego opóźnienia oddania trasy do użytku.
Jako bonus dodałem filmik przedstawiający imponująco sprawne wydobycie takiego właśnie czołgu z bagna za wschodnią granicą i zdjęcia T-34 w Dukli.
Bibliografia:
https://znad-wisly.blogspot.com
Atlas historyczny miast polskich. Włocławek; Roman Czaja, Anna Marynowska, Tomasz Wąsik, Radosław Golba, Zenon Kozieł, Agnieszka Pilarska; Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2016
Włocławek. Dzieje miasta. Tom 2 Lata 1918–1998, red. Jacek Staszewski; Włocławskie Towarzystwo Naukowe, Włocławek 2001
Autor: Amadeusz Majtka
– z wykształcenia tłumacz j. niemieckiego. Pracował m. in. jako dziennikarz dla niemieckich portali. Dodatkowo jest przewodnikiem zagranicznych turystów w Polsce. Główne zainteresowania z zakresu historii to sztuka zrabowana Polsce w czasie II wojny światowej, historia i zabytki Kujaw, zamki i pałace na Dolnym Śląsku. Publikował artykuły m. in. na oficjalnym portalu Polskiej Organizacji Turystycznej Poland.travel.
Ten załączony film z wydobycia czołgu i zdjęcia z ekspozycji przedstawiają dwa różne wozy.
Na filmie jest T-34 na zdjęciach T-34-85.
Teraz pytanie który z tym wozów znajduje się koło Włocławka
Zdjęcia są poglądowe, filmik zajawkowy. I nic się nie zmieni w tej sprawie chyba że ktoś podejmie się jego wykopania.
Trzeba oddać plemieniu żmijowemu,wszak wszystko jest ichhhhhhhh.
Na wschodzie bez zmian – tak w nawiązaniu do papierosa przeciw odłamkowego.
Pomiedzy rzeka Lubienka, a jeziorem Luba, ok. 200m na zachod od jeziora przey drodze 62, byly mokradla ktore nigdy nie zamarzaly. Generalnie zachodnia czesc jeziora zima przy temp. -20C nie zamarzala, jest tam jakies gorace zrodlo ktore laczy sie z jeziorem. Te mokradla to pewnie jakies bagno bylo, porosniete drzewami, mozna bylo tam podejsc tylko na jakies 25m od tafli metnej wody, blizej juz robilo sie grzasko, panowal tam bardzo dziwny klimat, rano zawsze byla tam mgla. Miejsce to odwiedzalismy z kumplami zazwyczaj poznym latem lub jesienia w porze wystepowania grzybow, ale rowniez i zima wloczylilsmy sie po lesie czesto odwiedzajac to miejsce zawsze z nadzieja ze moze wkoncu uda sie podejsc blizej do ”krokodyla”. Prawie na rowni z lustrem wody wylaniala sie lufa zatopionego tam czolgu, i zapewne jest tam po dzis dzien. Nazywalismy to miejsce ”krokodylem” wlasnie przez ta wystajaca czesc czolgu, ktory jak legenda glosila tkwil tam od czasow wojny, Ja nie mieszkam juz we Wloclawku od prawie 20stu lat, ale te miejsce jak i okolice jeziora nadal skrywaja mnostwo tajemnic i mam nadzieje tam jeszcze kiedys zawitac i sprobowac dotrzec do ”krokodyla”. Pozdrawiam
Witam
Fajna historia. Może coś trzeba by z tym zrobić. Jest Pan w stanie wskazać dokładniej to miejsce. Powiedzmy pinezką na Google mapie . Pozdrawiam
Zajmujemy się tą sprawą od ponad roku, badaliśmy za znaczony teren ramowymi wykrywaczami metali, magnometrem i jak na razie zero rezultatów. Co raz bardziej jesteśmy przekonani, że to tylko leganda. Każdy poszukiwacz potwierdzi to, że ile w Polsce miejscowości, tyle samo jest legend o porzuconym czołgu.
Super, czekamy więc z niecierpliwością na ostateczne rezultaty badań!